ROBAKI W SŁUŻBIE NAUKI
W książce „Operacja Terror”[1] wspominałem, w kontekście jednego z wypadków lotniczych, o skorupiaku nazywanym kaczenica kaczkodajna[2]. Pisałem wówczas, że „dzięki naukowcom poznaliśmy już nawet robaki odżywiające się ropą naftową, jeśli jej ślady znajdą się w wodzie, ale przede wszystkim nauka poznała wiele innych, nie mniej ciekawych żyjątek.” Dziś chciałbym zwrócić Państwa uwagę na kolejne z nich, o nazwie Lyrodus pedicellatus. Jest to tak zwany robak okrętowy, rodzaj małża morskiego, którego główną aspiracją życiową jest wgryzanie się w drewno. Po raz pierwszy został rozpoznany w Hiszpanii, jest jednak szeroko rozpowszechniony w wodach tropikalnych i wodach o umiarkowanym klimacie, spotykano go zarówno na Hawajach, u zachodnich wybrzeży Ameryki Północnej, w Nowej Zelandii i Afryce Południowej, stąd jego ojczysty region jest trudny do określenia. Można go łatwo pomylić z tak zwanym świdrakiem okrętowym (Teredo navalis)[3], który także wywodzi się z rodziny świdrakowatych[4], czyli gatunków przystosowanych do borowania otworów w drewnie i trawienia celulozy. Wszystkie one czynią znaczne szkody poprzez niszczenie w krótkim czasie drewnianych elementów urządzeń portowych i statków. Zalicza się je do gatunku kryptogennego[5], czyli takiego, którego pochodzenie jest nieznane. Encyklopedie mówią, że gtunkiem kryptogennym może być zwierzę lub roślina, w tym inne królestwa lub domeny, takie jak grzyby, algi, bakterie, a nawet wirusy. Nawiasem mówiąc, zgodnie z tą klasyfikacją, moglibyśmy doń zaliczyć nie wyizolowany dotąd, ale zwalczany bezskutecznie od dwóch lat przez cały gatunek ludzki, wirus Sars-Cov-2.
Po cóż nam ten wstęp z dziedziny zoologii? Otóż, na ślady wspomnianego wyżej żyjątka trafili w lipcu 2010 roku amerykańscy archeolodzy, podczas badania terenu przeznaczonego pod budowę podziemnego garażu dla nowego centrum handlowego i biurowego. Nie byłoby w tym jeszcze nic niesamowitego, gdyby nie fakt, że obiektem noszącym ślady występowania małego robaka, okazała się łódź pochodząca sprzed ponad 200 lat, znaleziona blisko siedem metrów pod ziemią. Dzięki zidentyfikowaniu robaka można było wstępnie określić region, w którym łódź mogła operować.
Jej wiek określono dość dokładnie, dzięki ekspertom z zakresu dendrologii[6], czyli działu botaniki zajmującego się drzewami i krzewami. Wykorzystując metodę tak zwanej dendrochronologii[7], która dzięki analizie wzoru przyrostów rocznych (słojów) drzew pozwala określić wiek z próbek drewna z dokładnością do roku, a nawet sezonu, doszli oni do wniosku, że drewno, z którego zbudowano dwumasztową, 21-metrową brygantynę[8], pochodzi z dębu białego[9], ściętego w roku 1773 w lasach Pensylwanii, a dokładnie w rejonie Filadelfii.
Oczywiście, Amerykanie nie byliby sobą, gdyby nie poszli krok dalej i nie przedstawili sugestii, że z tego samego gatunku dębu, z którego zaledwie kilka lat przed krwawą wojną o uwolnienie się Ameryki spod jarzma Wielkiej Brytanii zbudowano statek, postawiono także gmach historycznego, filadelfijskiego Independence Hall[10], w którym podpisano w roku 1776 Deklarację Niepodległości![11] O tej dacie wspominam często na łamach moich książek opisując wydarzenia z 11 września 2001 roku i przypominając, że nowa wieża World Trade Center One[12], posadowiona w miejscu zburzonych wówczas budynków WTC 1 i 2, ma dokładnie 1776 stóp wysokości, właśnie dla jej upamiętnienia. Była ona (i nadal jest) dla masońskich architektów kreślących projekty amerykańskich miast szczególna, bo wspomniany akt ojców-założycieli[13] z 4 lipca, poprzedziło powołanie do życia przez Adama Weishaupta[14] 1 maja owego roku, Zakonu Iluminatów![15]
W błotnistym gruncie wokół znaleziska odkryto także tysiące różnorodnych artefaktów, szklane i ceramiczne wazy, guzik z wojskowego munduru, zwierzęce kości i setki butów, a w pozostałościach elementów konstrukcyjnych statku odnaleziono półpensówki wybite za panowania króla Jerzego II (1727-1760)[16]. Jest to element tradycji morskiej obecny wśród marynarskiej braci do dziś. Należy w tym miejscu dodać, że właśnie z tego powodu, garść monet współczesnych znalazła swe miejsce w konstrukcji zwodowanego w roku 2008 okrętu Marynarki Wojennej USS New York[17], do budowy części dziobowej którego wykorzystano między innymi 7,5 tony stali pochodzącej ze zburzonych wież WTC, o czym przypomina umieszczone na jednostce motto „Never Forget”[18].
Nie zajmowałbym Państwa tym wszystkim, gdyby nie fakt, że niespełna dziesięciometrową pozostałość po opisywanej tu łodzi z XVIII wieku, odnaleziono w miejscu dawnego kotwicowiska, które przez kolejne dziesięciolecia wieku XIX palowano, a następnie zasypywano ziemią i skałami, by na potrzeby rozrastającej się metropolii powiększyć ten kawałek lądu o blisko 1/3! W wieku XX stanęły na tym terenie najsłynniejsze, ponad stupiętrowe wieżowce świata, które we wtorek 11 września 2001 roku runęły w ciągu 10 sekund każdy, a rejon ten zyskał nazwę Ground Zero!
Jak to często bywa w naszych wędrówkach po śladach „9/11”, również w tej opowieści nie pominę elementu mistycznego i dlatego kończę ją nadmieniając, że opisanego przeze mnie znaleziska dokonano co prawda 13 lipca 2010 roku, ale cudownym zbiegiem okoliczności był to również wtorek.