Witamy na stronie, zaloguj się jeśli posiadasz konto lub zarejestruj się.
Aurora Nagłówek
"Musicie dużo czytać. By poznać prawdę. By dostrzec korzenie zła." - Abp Marcel Lefebvre
Piątek 18 lipca 2025

DYSCYPLINOWANIE PREZYDENTA, CZ. 3

Mało kto wspomina o jeszcze jednym, poważnym i dającym gigantyczne pieniądze przestępstwie, jakim jest nieuprawniony transport organów dla przeszczepów. A przecież w ostatnich kilku dekadach ten biznes wszedł na sam szczyt najbardziej dochodowych interesów mafijnych. Zastraszająca liczba młodych ludzi ginie bez wieści we wszystkich krajach świata, by nigdy się nie odnaleźć. I nie zawsze trafiają do lupanarów w portowych dzielnicach wielkich miast, czy na prywatne orgie pedofilskie, a okazują się właśnie bezwolnymi dawcami organów dla starych i najczęściej chorych milionerów. Piszę najczęściej, bo zdarzają się przecież oferty przetaczania „młodej krwi”, nie z powodu konieczności, a tylko z nadziei jej biorców na wieczną młodość i jurność. (Tu w książce następuje opis pochodnej adrenaliny, jaką jest adrenochrom, ale pominę go w tym tekście).

W roku 1986 międzynarodowy handlarz bronią Douglas Leese poznał Epstein’a ze Stevenem Hoffenberg, któremu Epstein pomógł w uruchomieniu korporacji Tower Financial, której działalność opierała się na zasadzie typowej piramidy finansowej, w USA określanej mianem schematu Ponziego. Obaj bardzo często podróżowali po całym świecie samolotami, co już w tamtym czasie skłoniło Epstein’a do myśli o własnej linii lotniczej. Jeszcze w roku 1987 próbował kupić Pan American World Airways. Rozmowy te przeciągały się jednak do roku 1991, a wtedy, w konsekwencji zamachu nad Lockerbie, linia przestała istnieć. Epstein pozostał na zawsze przy swojej flocie samolotów prywatnych. W tym samym, 1987 roku, Epstein, dzięki pomocy Ronalda Laudera (tak, tego od kosmetyków), będącego wówczas ambasadorem USA w Austrii, otrzymał paszport saudyjski na fałszywe nazwisko. Było to dla niego duże ułatwienie, zważywszy na ówczesną zażyłość w interesach ze wspomnianym Adnanem Khashoggi, operującym na tamtym terenie. Oczywiście, Epstein, wykorzystując swój urok (i zapewne nie tylko) zaprzyjaźnił się od razu z saudyjskim księciem Mohammed bin Salman, co z pewnością dyskontował skutecznie na rzecz współpracy Saudyjczyków z Izraelem. W roku 1988, mając już wielu znajomych pośród miliarderów i współpracowników rozlicznych wywiadów, Epstein postanowił powołać do życia firmę doradztwa finansowego – J. Epstein & Co. Usprawiedliwiało to jego rozliczne podróże, kontakty ze światem biznesu i finansjery, bywanie na znaczących galach i przyjęciach, a w ostateczności obracanie się pośród coraz młodszych kobiet, które zmuszał do współpracy w pozyskiwaniu materiałów kompromitujących wpływowych ludzi. 

Pod koniec lat 80. Wexner rozpoczął budowę, zupełnie od podstaw, miasta w New Albany, niedaleko Columbus, w stanie Ohio. Epstein zainwestował w ten projekt i został głównym partnerem w spółce nieruchomości o nazwie New Albany Property. To zajęcie, można założyć z dużym prawdopodobieństwem, służyło do prania pieniędzy. Zajmował się organizacją tego przedsięwzięcia na każdym jego etapie, począwszy od dokumentacji, na finansowaniu prac kończąc. Do miasta natychmiast ściągnęły takie giganty, jak Facebook, Google, czy Amazon, budując tam swoje centra informacyjne. Podejrzewać można, że firmy te, kooperujące na co dzień z wywiadem, przynajmniej amerykańskim, a zapewne i izraelskim, nieprzypadkowo zlokalizowały swoje bazy właśnie w tworzonym od podstaw miasteczku, budowanym przez innych współpracowników agencji wywiadowczych. Z pewnością, szantażowanie ludzi jest znacznie łatwiejsze, jeśli ma się wsparcie takich elektronicznych potęg, mogących rozwijać skrzydła na każdym etapie powstawania osiedli. W roku 1989 Wexner kupił siedmiopiętrową, największą kamienicę na Manhattanie, w ekskluzywnej dzielnicy Upper East Side, w bezpośrednim sąsiedztwie domu Davida Rockefellera. Wyłożył na nią niebagatelną sumę ponad 13 milionów dolarów, po czym ruszył z jej odrestaurowywaniem. To także było ogromne wyzwanie, przede wszystkim instalacyjne, ponieważ właściciel okablował całą posesję, mającą aż 40 pokoi, a kamery były od tej chwili obecne nawet w toaletach. W dużo późniejszych artykułach można było przeczytać, że główną łazienkę nazwano z tego powodu łazienką Jamesa Bonda. Co ciekawe, Wexner w ogóle nie korzystał z uroków swojej posiadłości, przekazał ją pod zarząd Epsteina, który z rozmachem rozpoczął jej wykorzystywanie dla kolekcjonowania nagrań niegrzecznych występków zapraszanych przez siebie gości. W większości byli nimi politycy i różnej maści naukowcy, którzy zafascynowali się urokiem kobiet ze Wschodniej Europy. A w politykę i naukę, jak już wiemy, Epstein inwestował niemal bez ograniczeń. W roku 1990 uznał, że biznes należy uatrakcyjnić o luksusową posiadłość poza miastem, gdzie w bardziej sprzyjających warunkach i pięknym otoczeniu hamulce mogą puszczać gościom szybciej. Decyzja padła na Palm Beach. Epstein, oprócz pięknej willi za 12 milionów dolarów, kupił także mniejszy, niedaleko stojący dom, który mimo, iż kosztował kolejny milion dolarów, miał cztery łazienki i basen, choć nie posiadał ani jednej sypialni. Zapewne był to obiekt typowo techniczny, a mówiąc wprost, raczej reżyserka, w której realizowano nagrania odbywające się w niedalekiej willi. A, żeby nikt nie wiązał obu budynków z jednym człowiekiem, dom zakupił poprzez tajemniczą spółkę Laurel Inc., której oficjalny adres mieścił się w Tampere, w odległej Finlandii!

Już w roku 1991 powstała, dziś już wszechstronnie opisana, a przez blisko dwie dekady kryjąca się w mrokach ścisłej tajemnicy, grupa MEGA (nie należy mylić z MAGA), którą stworzył mentor Epsteina – Leslie Wexner, przy współudziale Charlesa Bronfmana. Przybliżyłem ją w jednym z rozdziałów. W tym samym czasie ginie w tajemniczych okolicznościach mentor Epsteina, Robert Maxwell, który był także członkiem grupy MEGA. Od tego czasu Epstein niejako „wchodzi w jego buty” i zacieśniając, i tak już bliskie kontakty z ludźmi z socjety, rozpędza machinę seksualnego niewolnictwa i mówiąc wprost prostytucji, a co za tym idzie, pozyskiwania materiałów kompromitujących ludzi niezbędnych służbom do sprawnego funkcjonowania w skorumpowanym coraz bardziej świecie. O tym rozdziale jego życia opowiem w dalszej części, podobnie jak o kobiecie, z którą na dobre złączył go los (a najpewniej służby), w dniu pogrzebu jej ojca. Tam po raz pierwszy ujrzano tę parę trzymającą się za ręce i od tej chwili, co odcisnęło się dramatem na życiu wielu ludzi, byli nierozłączni.

Mam nadzieję, że zainteresowałem Czytelników tą opowieścią na tyle, by sięgnąć do książki, a przy okazji sprawdzić, czyje nazwiska kryją się w czarnym notesie Epsteina…

Sławomir M. Kozak

Kup książkę

Kup ebook