Film Pieśń o wypędzonych
Lusia Ogińska
Wzruszający i bezprecedensowy dokument o eksterminacji bezbronnych polskich dzieci w latach 1942/43 na terenach Ziemi Zamojskiej.
Fragmenty poematu Lusi Ogińskiej „Pieśń o wypędzonych” stały się pretekstem do podjęcia w wersji filmowej tematu Dzieci Zamojszczyzny. Produkcji realizacji filmu podjęła się sama autorka poematu, ona też stworzyła formalną konstrukcję scenariusza, poprowadziła rozmowy ze świadkami tamtych zamojskich zdarzeń, także z mieszkańcami Rumi – miejscowości, w której krótko po urodzeniu, jako dziecko okupantów, przebywała Erika Steinbach. Znaczącymi postaciami w filmie są politycy. Posłanka Dorota Arciszewska i europoseł Janusz Wojciechowski, oboje w sposób prawdziwy, a więc niepoprawny politycznie, wyrażają swoje opinie o obecnych stosunkach polsko-niemieckich, również o germańskiej dominacji w Unii Europejskiej. Wszystkie treści zawarte w świadectwach i politycznych dialogach spaja w jednolitą całość poezja Lusi Ogińskiej. Ogińska w swoim filmie jest osobą dwupostaciową. Z jednej strony jest współczesną kobietą, realizatorką filmu prowadzącą rozmowy z osobami do filmu zaproszonymi, z drugiej zaś poetką, nieco odrealnioną, zdawałoby się przeniesioną z połowy XIX wieku, w „sutannowym” stroju, spowolnioną w gestach, poruszającą się, jakby na koturnie... Ten interpretacyjny zabieg podnosi rangę romantycznego wiersza-komentarza, wzruszając widza do głębi.
Film stanowi integralną całość z książką o tym samym tytule dostępną w zakładce KSIĄŻKI.
"Lusia Ogińska sięgnęła po film w zasadzie dokumentalny, historyczny – ale i poetycki.(...) Film wzruszający – bo prawdziwy. Przeciwko odautorskim argumentom, przeciwko świadectwom zawartym w filmie trudno będzie przeciwstawić jakiekolwiek zarzuty. Ciężki orzech do zgryzienia będą mieli różnego rodzaju gadacze, specjaliści od odwracania kota ogonem."
"Ostatnie słowa w filmie padają na pustej sali sejmowej. Ogińska swój odważny, gorzki wiersz kieruje do pustych krzeseł sejmowych i ław rządowych. Słowa poetki brzmią, jak ostrzeżenie, jak proroctwo: „Słuchajcie, bo Sądy są bliskie...”. Jako się powiedziało: historia ma swoją sprawdzalność! W ciągu wieków, wielokrotnie wygrażano pięścią Panu Bogu i nigdy nic dobrego z tego nie wyszło. Czy to się podoba sejmowym niedowiarkom czy nie – Bóg osądzi każdego osobno, za wszystko, co uczynił w życiu."