Witamy na stronie, zaloguj się jeśli posiadasz konto lub zarejestruj się.
Aurora Nagłówek
"Musicie dużo czytać. By poznać prawdę. By dostrzec korzenie zła." - Abp Marcel Lefebvre
Środa 30 kwietnia 2025
Przewodnik po piekle

Przewodnik po piekle

Sławomir M. Kozak
Rok wydania: 2025
Oprawa: miękka
Wydanie: język polski
Ilość stron: 298
ISBN: 978-83-65193-37-7
Dostępność: Wysyłka w ciągu 24 h
60.00 PLN
Ilość zamówienia:
Dostępna również w formie:

Niniejsza książka jest moim pożegnaniem z szeroko rozumianą publicystyką, którą uprawiałem przez kilka ostatnich lat, a na jej zawartość składają się teksty pisane w roku 2024 i kilku pierwszych miesiącach roku 2025. Jest ona więc z tego powodu, logiczną w rozumieniu technicznym, kontynuacją książek „Rocznik Sadystyczny 2020/2022” i „Wrota Magadanu”. 

Pomieszczone tu teksty są przy tym nie tylko suchym opisem istotnych wydarzeń, ale też mojego ich widzenia i stosunku do nich wyrażanego na gorąco. Moich, niezmiennych przez lata na sprawy najważniejsze, poglądów. To szczególnie ważne dziś, kiedy wiele osób wypowiadających się publicznie, pod wpływem zmiany kierunku politycznego wiatru, przestawia żagle i płynie na fali koniunkturalizmu. Nie tylko sami pogrążają się przez to w kolejnych kręgach piekła, ale ciągną za sobą ludzi ich słuchających, oglądających i czytających. Stąd też i tytuł tej pozycji, bo choć zaczerpnięty z jednego z rozdziałów, nie tylko przecież odnosi się do opisywanych w nim kwestii, a do całego naszego, jakże krótkiego żywota.

OD AUTORA 

CZAS PATRIOTÓW 

TAK MOCNI, ŻE AŻ STRACH SIĘ BAĆ  

AKTA EPSTEINA – CZEGO SĄD NIE UJAWNIŁ?          

CIA, A SPRAWA POLSKA   

PIELGRZYMI           

DEMONY ZAGŁADY          

SZTUCZNI INTELIGENCI  

ARKTYCZNY KANAŁ        

PRZEWODNIK PO PIEKLE            

UNIJNY FA(Ł)SZYZM         

AGENDA TOWARZYSKA  

TRZYDZIEŚCI PIĘĆ LAT MINĘŁO…      

KARUZELA NABIERA ROZPĘDU           

DWADZIEŚCIA SEKUND ROBI RÓŻNICĘ!        

KONIEC DUOPOLU W LOTNICTWIE?   

UNIA BEZ CENZURY. GANGSTERZY I FILANTROPI  

DO SZMACIARZY ODEZWA         

SKALA NASZYCH MOŻLIWOŚCI           

KAMALA HARRIS – IKONA AMERYKAŃSKIEGO KOMUNIZMU    

ETAP BEZRADNOŚCI         

POTRZEBUJEMY PASTERZY, A NIE PASTUCHÓW     

W OCZEKIWANIU NA ORDER UŚMIECHU       

DROGIM (!) PANIOM Z TELEWIZJI…    

NOWE TECHNOLOGIE W SŁUŻBIE CZŁOWIEKA (?) 

JAK DŁUGO OGON BĘDZIE KRĘCIŁ PSEM?    

POLACY MAJĄ W GODLE SZLACHETNEGO ORŁA   

PAŹDZIERNIKOWA NIESPODZIANKA? 

PASKUDNA TA KUKUŁKA           

PÓŁ WIEKU WSPÓŁPRACY         

BRICS – NOWA WIZJA ŚWIATA   

DYZMOKRACJA WALCZĄCA      

DRZWI SZEROKO ZAMKNIĘTE  

ODDZIELIŁO SIĘ ŚWIATŁO OD CIEMNOŚCI   

CZ.K. DEZERTERZY           

SZCZYTY W CIENIU TRUMPA     

PAKT Z DIABŁEM   

CZY 29 KONFERENCJA W SPRAWIE ZMIAN KLIMATU BYŁA OSTATNIĄ?          

AMERYKAŃSKI WYWIAD W MOSKWIE          

INTEGRACJA U BRAM      

NAFTA POWRACA  

SOJUSZNICZE PRZYPADKI NIEZWYKŁE         

WIERZCHOŁEK GÓRY LODOWEJ          

PEGASUS, A KWESTIA PALESTYŃSKA 

ARKTYCZNA RULETKA   

GWIEZDNE WROTA           

PER ASPERA AD ASTRA    

Ameryka zachłystuje się ujawnionymi ostatnio aktami sprawy Epsteina. W czołowych mediach  pojawiają się nazwiska celebrytów i, co gorsza, polityków mających bliskie relacje z najsłynniejszym pedofilem świata. (…) Media „demokratyczne” w tym sensie, że opanowane przez ludzi związanych z obozem Demokratów i zwolenników „krótkiej ścieżki” dla nas wszystkich, prześcigają się w uwypuklaniu w owym zestawie „zamieszanych w sprawę” najpoważniejszego ich rywala, czyli Donalda Trumpa. Nie stanie się on naturalnie przeciwnikiem globalnych zmian, ale z pewnością je spowolni i być może, zmieni ich wektor na taki, który kilku krajom, w tym Polsce, pozwoli uniknąć całkowitej anihilacji. Paradoksalnie, jako przychylny lubawiczerom, stał się przy tej okazji mimowolnym sprawcą bezprecedensowego na nich ataku. Przeciętny Amerykanin nie pojmie potęgi tej organizacji, ale nam Polakom wystarczy przypomnieć, że najsłynniejszego przywódcę tego ruchu (z kilkunastoma najbliższymi współpracownikami), jesienią 1939 r., wywozili  z okupowanej Polski, w tajemnicy przed Gestapo, oficerowie Abwehry. Nie do obozu zagłady, ale do odległych Stanów Zjednoczonych, w których silny już wtedy Chabad umocnił się dzięki temu jeszcze bardziej.

***

Przyzwyczajeni do medialnej narracji Zachodu, książek szpiegowskich i filmów, na ogół zresztą bardzo dobrych, przywykliśmy uważać, że w efekcie zmagań wywiadów giną tylko  jednostki, a agenci służb eliminują je w ograniczonej ilości i zawsze dla ochrony demokracji oraz w obronie społeczeństw, którym rzekomo służą. Tymczasem, zapewne niewiele osób ma świadomość, że w wyniku poczynań CIA, tylko do końca 1987 r., zginęło na świecie ponad 6 mln ludzi. Dzięki uruchomieniu takich propagandowych działań, jak opisywana przeze mnie operacja „Mockingbird”, odbiorcy medialnej papki nie mają o tym pojęcia. Były analityk Departamentu Stanu William Blum, który porzucił pracę w proteście wobec amerykańskiej polityki w Wietnamie, określił efekty działalności CIA mianem „amerykańskiego holokaustu”. Jego opinia była tym ważniejsza i trudna do zbicia przez potencjalnych oponentów, że Blum był uznanym felietonistą i autorem książki „Państwo zła. Przewodnik po mrocznym Imperium”, której lekturę polecał Amerykanom rzekomo sam Osama Bin Laden, natomiast z całą pewnością znany filozof i działacz polityczny Noam Chomsky nazwał inną pozycję jego autorstwa („Killing Hope”) traktującą o zagranicznych interwencjach USA, „bez wątpienia najlepszą książką napisaną na ten temat”. Musimy pamiętać o tym, że od 1987 r. minęły trzy dekady, w czasie których miały miejsce wszystkie „wojny z terroryzmem”, bombardowanie Jugosławii i wszelkie kolorowe rewolucje. Część z nich nadal trwa i rozwija się na naszych oczach.

***

Zwracam na to uwagę nie tylko zwolennikom wojny o Ukrainę, ale też ludziom idealizującym dziś Rosję, jako rzekomą przeciwwagę dla globalistów zanurzonych w satanistycznych planach depopulacji świata. Nie ma sztucznej inteligencji. Są sztuczni inteligenci próbujący wmówić nam, że to wszystko dookoła dzieje się naprawdę. Że Rosja prowadzi wojnę z USA i resztą globu, któremu za chwilę urządzi atomowy Armagedon. Dziś otwierają nową narrację o globalnej wojnie z tzw. terroryzmem wewnętrznym, zainicjowaną 6.01.2021 r. w USA. (…)  Walczące na śmierć i życie państwa nie tylko wysłały 4 marca z centrum Kennedy Space trzech amerykańskich astronautów i jednego rosyjskiego kosmonautę na Międzynarodową Stację Kosmiczną, statkiem SpaceX, ale 23 marca z kosmodromu Bajkonur dosłały im rakietą Sojuz kolejnego Amerykanina, Rosjanina i, dla osłody Białorusinkę. 

***

Znany nam dotychczas świat podlega gwałtownym zmianom. W każdym właściwie zakresie. To ten, głośny już reset, którego zasady wpajał przez kilka dekad uczniom szkoły liderów Klaus Schwab, pupil Henry Kissingera. Realizują go dziś bez wahania, wszystko biegnie dawno ustalonymi torami i tylko zwykli ludzie nie mogą pojąć o co tak naprawdę chodzi widząc każdego dnia, że wszystko całkowicie odbiega od tego, czego uczyli się w szkołach, co przekazywali im rodzice i dziadkowie. Te szaleństwa, co sygnalizowało już wielu publicystów,  są częścią operacji psychologicznej, której głównym zadaniem jest jak najdłuższe trzymanie nas w niepewności, zdezorientowanie i zastraszenie. Informacje wysyłane w naszym kierunku są ze sobą sprzeczne i nawzajem się wykluczające. Zastanówmy się chociaż przez chwilę, jak można realizować pomysł CPK, hubu komunikacyjnego mającego obsługiwać miliony pasażerów i ogromne ilości towarów, w świetle przyjętego przez tych samych planistów zobowiązania Europejskiego Zielonego Ładu? Przy wypełnianiu jego zapisów lotniska okażą się nierentowne, bo nikt nie udźwignie opłat związanych z jakimś wydumanym śladem węglowym, a samolot elektryczny długo jeszcze pozostanie mrzonką. Wiedzą o tym politycy poważni, na przykład w  Austrii, gdzie rozpoczęto niedawno budowę podobnego węzła transportowego. Korzystanie z paliw kopalnych nie ustanie, o czym świadczą wydarzenia rozgrywające się wokół nas. Ludobójstwo w Strefie Gazy jest tego najlepszym przykładem, o czym wspominałem w książce „Wrota Magadanu”, gdzie opisałem zarówno plany wypchnięcia Palestyńczyków z wybrzeża Morza Śródziemnego, dla bogatych złóż gazu, jak i budowy kanału Ben Guriona, konkurencyjnego dla Sueskiego, który zmieni całkowicie sytuację transportową i militarną w tym rejonie świata. 

***

Zgodnie z oficjalną narracją, 7.10.2023 r., na państwo Izrael napadła terrorystyczna organizacja Hamas. Niespodziewanie, zaskakując najlepsze służby wywiadowcze świata. W efekcie tego ataku Siły Obronne (!) Izraela prowadzą od ponad pół roku akcję odwetową polegającą na fizycznym wyniszczeniu narodu palestyńskiego. Wyrażałem od początku wątpliwości dotyczące braku wcześniejszej wiedzy o planowanym ataku, bo przecież wiele służb ostrzegało o nim przywódców państwa Izrael. Istnieją w sieci dowody takich zgłoszeń. Pomijam zwolnienie przez Netanjahu szefa własnych służb, który formułował obawy o bezpieczeństwo Izraelczyków kilka miesięcy wcześniej. Tymczasem, na okładce The Economist sprzed ponad dekady (!), w wydaniu świątecznym z przełomu lat 2012/2013, przedstawiono nie tylko to, co się wydarzy, ale nawet dokładnie, w jaki sposób odbędzie się ten niespodziewany, zaskakujący zamach na pokojowo nastawione państwo otoczone ze wszystkich stron arabskimi wrogami. Dla mniej zdolnych w czytaniu tego typu przekazów, na głowie lecącego na paralotni zamachowca umieszczono opaskę z wyraźnym napisem „Hamas”. Nie wiem, jak można byłoby wyrazić tego typu przekaz w formie rysunkowej lepiej i bardziej bezpośrednio. Naprzeciwko atakującego przedstawiono nie jakiegoś przypadkowego Izraelczyka, ale osobę o wyraźnych rysach obecnego premiera Netanjahu.

*** 

Przychodzi mi na myśl ta fałszywa i obrazoburcza dla narodu polskiego hagada, czyli wyssane z palca opowieści, pozostające w fałszywym przekazie od lat, wmawiające naszym przodkom, że bawili się na kręcącej się karuzeli, kiedy za nieodległym murem warszawskiego getta ginęli ludzie. Ten greps przez lata służył, jako dowód naszego zdziczenia i braku współczucia dla losu „narodu wybranego”. Nie tylko nie pomagaliśmy, ale bawiąc się na tej przysłowiowej karuzeli, nie zwracaliśmy uwagi na tragedię rozgrywająca się o krok, a wręcz bawiliśmy się przy dźwiękach mechanicznej muzyki wesołego miasteczka. Na foteliki tej karuzeli wsadzają nas i dzisiaj fałszywi świadkowie historii, którzy przypiszą nam odpowiedzialność za wszelkie swoje grzechy w przyszłych podręcznikach tego przedmiotu, o ile w ogóle będą jeszcze istniały, w co wątpię. Z zainteresowaniem czytam wspomnienia, jakbyśmy dziś powiedzieli, „celebrytów” lat minionych, ludzi hołubionych w czasach PRL, aktorów, dziennikarzy, pisarzy, itp.. Nie, żeby zadręczać się naszą głupotą i naiwnością, czy dla upewnienia się w ich wykreowanej, pozornej wielkości. Dla mojego pokolenia byli ludźmi światłymi, odważnymi i ładnymi. Każde pokolenie musi mieć swoich bohaterów. Moje też ich miało. W przaśnym czasie niedostatków, kolejek sklepowych i czarno-białej rzeczywistości, byli nam potrzebni, niczym ratujący od wszechobecnej stęchlizny haust świeżego powietrza. Nie chcę dziś przywoływać ich nazwisk, niech spoczywają w spokoju, choć może często niezasłużonym. Z ich wspomnień, wydawanych czasem dopiero po śmierci, wyziera jednak nienawiść do Polski, ta chora „europejskość” i cynizm ludzi, których dzieci, żony, czy kochanki regularnie bywały w Paryżu, Genewie, bądź Nowym Jorku w czasach, kiedy przeciętny Polak cieszył się wyjazdem do Międzyzdrojów w ramach FWP.

*** 

Ponad pół wieku minęło od czasu, gdy doskonały felietonista Stefan Kisielewski nazwał tubylczą grupę zarządczą „dyktaturą ciemniaków”, za co go zresztą obiła grupka ormowców wieczorową porą na ulicy Kanoniej w Warszawie. Nie uwierzyłby zapewne, choć wyobraźni mu nie brakowało, że w pierwszej ćwierci XXI w. diagnozą tą można będzie objąć kierownictwo całego, tzw. kolektywnego Zachodu. Rządzą w najlepsze, niszcząc i rujnując wszystko, czego się dotkną. Dowiadujemy się właśnie, że niesamowitych przypadków w lotnictwie cywilnym, zgodnie z niedawnym podejrzeniem, mamy ciąg dalszy. Nie ucichła na dobre afera z odpadającymi w locie częściami samolotów marki Boeing, a na horyzoncie pojawiła się nowa. O tyle bardziej niepokojąca, że dotycząca parku maszynowego zachodniego duopolu, czyli zarówno firmy Boeing, jak i Airbus! Formalnie 60% samolotów na rynek zachodni produkuje Airbus, a 40% Boeing, zatem to już nie są żarty. To całkiem poważny, globalny problem. (…) Federalna Administracja Lotnictwa prowadzi dochodzenie w sprawie tytanu wykorzystywanego w elementach samolotów obu producentów. Informacje takie pojawiły się również w The New York Times i NBC News. Tytan używany jest do produkcji podwozi, a także łopat i tarcz turbin silnikowych. Dochodzenie rozpoczęto po tym, kiedy pracownicy producenta części dla obu gigantów lotniczych, firmy Spirit AeroSystems, zauważyli w materiale otwory spowodowane korozją. Okazuje się, że dokumenty certyfikacyjne dołączane do dostarczanych partii tytanu były najprawdopodobniej sfałszowane. (…) Zgodnie z założeniami, po zapaści w komunikacji lotniczej spowodowanej równie fałszywą pandemią, ruch w branży powraca i wzrasta gwałtownie zapotrzebowanie na nowe samoloty. Pozrywane łańcuchy dostaw i braki części zamiennych nie pozwalają jednak producentom na odbudowę floty przy utrzymaniu właściwego poziomu bezpieczeństwa. Nie sposób założyć, że wszystkie wadliwe podzespoły udało się zlokalizować i wycofać z użytku w setkach samolotów na całym świecie. Zachodnim świecie, w którym pracownicy informujący nadzór lotniczy o nieprawidłowościach, popełniają spektakularne samobójstwa.

*** 

Mizerne resztki rodowych sreber, które udało się nam dotąd chronić przed zaborcami i okupantami różnej proweniencji, trafiają właśnie na rampy przeładunkowe. Zarządzający tą masą upadłościową doszli zapewne do wniosku, że kilkadziesiąt lat ogłupiania społeczeństwa, zaniżanie poziomu nauczania w każdym obszarze, relatywizm i nastawienie na konsumpcję tak „zryło łby” Polakom, że za całą komunikację z nimi wystarczą hipnotycznie przesuwające się paski wiadomości na ekranach telewizyjnych. Podejrzewają też zapewne, że ich własny spryt, dostęp do nieosiągalnych dla większości informacji i ułatwień, wystarczą im samym dla zaspokojenia swych nieograniczonych niemal potrzeb i, gdy przyjdzie na to czas, wraz z przydzielanymi według specjalnego klucza pakietami ewakuacyjnymi na szyjach, rzucą się do bezpiecznej ucieczki przez jakieś kolejne mosty w przysłowiowych Zaleszczykach lub Kutach. Dziś tych dróg już nie ma, takim przejściem granicznym jest po prostu, dopóki jeszcze istnieje, port lotniczy na Okęciu, który już raz, w latach 90. XX wieku, spełnił swoją rolę mostu i w ramach operacji o tej właśnie nazwie, pozwolił tysiącom żydów przedostać się zza naszej wschodniej granicy do Izraela. Dziś, z rozlicznych powodów, których nie będę tu rozpatrywał, nie stanie im na drodze, jak miało to miejsce w czasie ewakuacji Rydza Śmigłego, żaden pułkownik Bociański, który nie chcąc dopuścić do hańby, jaką była ucieczka Naczelnego Wodza z ciągle walczącej Ojczyzny, wypalił z pistoletu we własną pierś. Oczywiście, rządzący obecnie spadkobiercy sanacji deprecjonują zarówno zasadność, jak i prawdziwość tego zdarzenia, licząc na zdewastowane pojęcie honoru, i mizerną znajomość historii w narodzie „tego kraju”. Pamiętają, że ich guru, marszałek Józef Piłsudski powiedział „Polacy potrafią umierać za ojczyznę. Żyć dla niej nie potrafią!”.

*** 

Prawdziwi zarządcy nie liczą się z pozornymi stratami, pieniądze drukują do woli, bo mają świadomość, że nie uratują już ich wartości i nie będą w stanie zapewnić kolejnego miękkiego lądowania całemu systemowi finansowemu, zaś poświęcenie kilku zaledwie banków, jak miało to miejsce przy poprzednich krachach, już im nie pomoże. W kasie mają manko, więc podpalają wszystko na zapleczu, ogień strawi sąsiednie budynki, miasta i państwa, a potem trzeba już będzie zacząć od nowa. Naprawdę od zera. Po resecie tego systemu, który wydoili, dla wielu milionów ludzi pieniędzy zabraknie. A ludzie będą źli. Można ich tylko zabić, albo zbudować całkiem nową strukturę finansową, która, gdy powstanie, będzie musiała zostać przyjęta, jako jedyne rozwiązanie dla pozostałych przy życiu. Nie mają wyjścia, bo na zdewaluowanym dolarze położyli już… dobrze wiemy co, więc będą musieli zrobić mu „protokół zniszczenia”.  Powstanie całkiem nowy „Miś”, na skalę ich możliwości. Zamkną oczy niedowiarkom. Miś będzie znowu społeczny i oparty o sześć instytucji. Z tym, że teraz dużych i jedynych. I system walutowy znowu będzie wspólny, tylko lepszy tym razem. Tak, jak lepszy obiecują nam cały świat, nowy i porządny. Pokojowo zarządzany. Oczywiście, jak już będzie po wszystkim, czyli po paru wojnach, które nam nic nie dadzą, ale mistrz Bareja to przewidział.

„Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach”.

Dostawa kurierem. Czas dostawy do 3 dni. 25 zł
Paczkomat 20 zł
Poczta Polska, przesyłka polecona 16 zł